niedziela, 25 sierpnia 2013

8. To nie jest takie proste.

Wszyscy niby chcą jej szczęścia. Słowo klucz: niby. Prawda jest taka, że mimo, iż każdy chce pomóc, pogarsza sprawę. Dlaczego muszą mieszać jej w głowie? Dlaczego przyjaciele najbardziej ją ranią?
Nie zamierzała dzwonić po taksówkę. W tej chwili nic jej nie interesowało. Zmęczenie, rozpacz - było nieważne. Szła w kierunku mieszkania, przez całą noc miała wyłączony telefon. Nie zależało jej na niczym. Dlaczego ma być wyrozumiała dla innych, jeśli wszyscy chcą ją skrzywdzić?
Około trzeciej dotarła do domu. Miała nadzieję, że nikogo nie spotka. Po cichu otworzyła drzwi i wsunęła się do przedpokoju. Ściągnęła swoje przemoczone buty, odwiesiła równie mokrą bluzę i zmierzała w kierunku schodów, prowadzących do jej królestwa. O niczym innym nie marzyła. Nie chciała, by był tu Mario, Marco, Nuri, czy ktokolwiek inny. Miała dosyć ludzi.
Wchodząc na pierwszy stopień usłyszała chrząkniecie. Zaklęła pod nosem, otarła spływające łzy i odwróciła się, widząc swojego tatę.
- Możesz mi wyjaśnić, gdzie byłaś całą noc? - zapytał zdenerwowany. Dziewczyna czuła jak wzbiera się w niej płacz, lecz starała się nie okazywać uczuć. - Dlaczego nie odbierałaś telefonu?!
- Byłam na Horde - przyznała.
- Gdzie? Co? - krzyknął, a w Viktorii coś pękło. Usiadła na schodach i rozpłakała się. Ojciec widząc w jakim stanie jest dziewczyna, uklęknął przy niej i złapał za rękę, którą natychmiast zabrała. - Co się stało? Kochanie, proszę powiedź mi - nalegał.
Dziewczyna nie chciała mówić ojcu o tym co się stało, bo co miała powiedzieć: Tato, zakochałam się w twoim zawodniku, którego nie chcę już więcej widzieć. Staram się odkochać, ale jak mi to wychodzi? Dodatkowo jest jeszcze drugi twój gracz - Marco. Co mi zrobił? Nic. No, ale czemu nie mogę o nim zapomnieć? Nie wiem, co czuję. Bo nie można kochać dwóch osób! Siedziała na schodach, doskonale wiedząc, że robi źle. Przecież jej tata martwi się o nią, a ona najzwyczajniej w świecie milczy.
- Nie... nie teraz - wydukała i pobiegła na górę. Trener złapał się za głowe i nerwowo chodził po pokoju. Wiedział, że córka nie powie mu, co wydarzyło się tej nocy. Czuł, że ma to związek z Mario, lecz nie zamierzał go bezpodstawnie oskarżać.
Nie miał pojęcia, co ma zrobić. Dobijać się do zrozpaczonej Viktorii, która zapewne nie otworzy nawet drzwi, czy szukać innych rozwiązań? Przecież jest noc? Jest bezradny.
Krążąc po pokoju, starał się wymyślić coś, co pomogłoby jego córce. We wściekłości, spowodowanej ową bezradnością, opadł na kanapę. Postanowił, że da jego córce czas. Zaraz zacznie się nowy dzień, wstanie słońce, wszystko się wyjaśni - starał się myśleć optymistycznie.

***

Dobrał się genialnie ze swoim przyjacielem, jeśli chodzi o komplikowanie życia Viktorii. Chciał jej pomóc, być wsparciem - natomiast wykazał się świetnym wyczuciem czasu i zranił dziewczynę. Była jego przyjaciółką. Jednak, czy można całować przyjaciółki? Nie! Czy można spojrzeć na przyjaciółkę, bez zatapiania się w jej czarnych oczach? Nie! Tej nocy przestał się oszukiwać. 19-latka nie była jego przyjaciółką, lecz kimś więcej. Chciałby była z nim już zawsze. Nie mógł jej stracić.
Zdenerwowany wsiadł do auta i ruszył z piskiem opon. Nie miał zamiaru wracać do swojego domu. Zapewne nie wysiedziałby w nim ani minuty. Dokąd jechać? - zastanawiał się. 
Wjechał na ulicę, na której mieszka Lena. Nie zważał na godzinę, po prostu podszedł do drzwi i zapukał. Wiedział, że wysłucha go, pomoże, doradzi. 
Na szczęście 22-letniego pomocnika, dziewczyna nie spała. Zdziwiona widokiem zmoczonego, rozżalonego Marco, przesunęła się na obok i gestem dłoni wpuściła go do mieszkania.
Zawodnik usiadł na kanapie i zaczekał na nastolatkę, która przyszła z dwiema filiżankami herbaty. Postawiła je obok piłkarza, a sama usiadła na przeciwko. Marco wziął do ręki łyżeczką i zaczął mieszać gorący napój, jakby było to najbardziej fascynujące zajęcie. Ciszę przerwała 19-latka, która oczekiwała wyjaśnień, dlaczego Reus nachodzi ją o tak później porze. Naturalnie, była szczęśliwa, gdyż od zawsze podobał jej się 22-latek, ale nie chciała psuć dobrych relacji, jakie zrodziły się między nimi podczas roku spędzonego w Dortmundzie. 
- Coś się stało? - zapytała. Reus dalej nie odrywał  oczów od filiżanki z herbatą. - Marco? 
- Stało się coś, czego nigdy nie chciałem - rzucił wymijająco. 
- Jaśniej, Reus! Martwię się o ciebie, proszę powiedź mi. 
- A co chcesz wiedzieć? - wstał wyraźnie zdenerwowany. - Jak zerwałem z Caroline, obiecałem sobie, że nigdy się nie zakocham. To tyle mnie kosztowało! Nienawidzę miłości, wiesz czemu? Bo ona niszczy wszystko - mówił podniesionym tonem. Dziewczynie zrobiło się gorąco, miała wrażenie, że Marco uklęknie przy niej i wyzna jej miłość, czyli stanie się to, na co czekała tyle czasu, lecz nie wiedziała jeszcze, jak bardzo się myliła. - Ja, jak ten głupi starałem się jej pomagać... - w tym momencie do nastolatki dotarło, że jej przyjaciel wcale miał na myśli Leny Fischer, lecz jest zakochany w innej dziewczynie. - A zniszczyłem wszystko. Wybacz, że cię nachodzę, pójdę już - powiedział i wyszedł z mieszkania, w którym zostawił zdezorientowaną dziewczynę, którą nieświadomie zranił. 

***

- Nie, nie przyjdę - powiedziała rzucając telefonem. Od dwóch dni prawie w ogóle nie opuszcza swojego pokoju. Stała się chłodna, jakby straciła wszystkie swoje uczucia. Nie rozmawiała z tatą, który nadal oczekiwał wyjaśnień. Nie wiele zrobił również Nuri. Wszystkich zbywała i nie miała zamiaru wyjawiać tego, co wydarzyło się tamtej nocy. 
Po raz kolejny siedziała na łóżku, przeglądając stare zdjęcie, gdy do drzwi zapukał Nuri. Dziewczyna spojrzała na piłkarza, nie okazywała żadnych uczuć: złości, smutku, radości - nic. 
- Cześć - wszedł do pomieszczenia z przyklejonym uśmiechem. - Jak się czujesz? - Viki dalej milczała, ignorując obecność Nuriego, przeglądała stare fotografie.
- Zajebiście. Nie widać? - odezwała się po dłuższej chwili.
- Viki, zrozum, martwimy się o ciebie - 23-latek wyrwał jej z dłoni zdjęcia i spojrzał na nią.
- Wszyscy chcecie zrozumienia! - wstała zdenerwowana i podeszła do okna. - A dlaczego mnie nikt nie rozumie? - chłopak podszedł do niej i przytulił. - Widzisz, sam nie umiesz na to odpowiedzieć - uwolniła się z uścisku i z powrotem usiadła na łóżko. - Możesz już iść - rzekła, ale chłopak nie dawał za wygraną.
- Wyjdę, ale musisz mi coś obiecać. Obiecaj, że kiedyś mi powiesz wszystko, a ja ci pomogę - usiadł przy niej i spojrzał w oczy. Wiedział, że jeśli zapewni go o tym, nie będzie umiała go okłamać.
- Obiecuję, ale daj mi czas, na razie sama sobie poradzę - powiedziała i przytuliła się do Nuriego. W pewnym sensie poczuła ulgę, wiedziała, że nie będzie naciskał, by wyznała prawdę.

***

- Padniesz, jak opowiem co się stało - mówiła Lena, z którą Miki spotkała się w jednej z dortmundzkich kawiarni.
- Uhm - chrząknęła i znudzona mieszała zamówioną kawę.
- Byłaś na meczu ostatnio? - zapytała, a Viktoria spojrzała na nią z ciekawością.
- Byłam - odparła.
- Właśnie, mnie nie było, całą noc się uczyłam. Około trzeciej słyszę pukanie do drzwi, otwieram, a tu - Marco - Viktoria zakrztusiła się napojem, który właśnie spożywała, a Lena spojrzała na nią zabójczym wzrokiem. - Widzisz sama, ale to nie wszystko. Widocznie chciał ze mną porozmawiać, ale wykrzyczał tylko, że zranił jakąś dziewczynę, a nie chciał, żeby tak wyszło - Viktorii zaszkliły się oczy, Lena również nie skakała z radości. - Wiesz ile się łudziłam, że między nami coś będzie? Rok. Cały rok - Miki zrobiło się nieprzyjemnie gorąco. - Tylko, że on zakochał się w innej...
- Jak, jak to? Marco? Niemożliwe - mówiła, by nie zdradzić, że osobą, w której zakochany jest Reus, jest właśnie ona.
- Powiedział mi. Nie jest świadomy tego co czuję ja. Ta dziewczyna musiała go zranić, ale on obwinia tylko siebie. Wcale nie jest lepsza niż Caroline - odparła 19-latka. Viktoria znała dokładnie przeszłość Marco. Wiedziała jak bardzo zraniła go, a porównywanie jej do byłej Reusa, bardzo ją zabolało. Nie odezwała się słowem, tylko wyciągnęła pieniądze z torebki, rzuciła na stół i wyszła z kawiarni. Po raz kolejny ocierając łzy.

***

- Kochasz go? - zapytał prosto z mostu, gdy siedzieli w parku. Po słowach, które wypowiedziała Lena, 19-latka postanowiła zgodzić się na spotkanie z Nurim. Potrzebowała rozmowy, a piłkarz był wspaniałym słuchaczem.
- To nie jest takie proste, Nuri.
- To jest bardzo proste. Albo kogoś kochasz, albo nie. 
- Nie rozumiesz. On mnie rani, ale nie mogę zmienić swoich uczuć, chociaż bardzo bym chciała. Jest jeszcze coś... 
- Wiem. Marco - dokończył za nią. 
- Tak. Pewnie ci o wszystkim powiedział. Nuri, ja się pogubiłam. Nie jestem niczego pewna. Potrzebuję czasu - chłopak uśmiechnął się i założył dziewczynie spadający kosmyk za ucho - Dziękuję - rzekła i wtuliła się w ramiona 23-letniego Turka. 

***

- Gotowa? - zapytał Nuri, przed drzwi łazienki, lecz nie otrzymał odpowiedzi - Viki! - dziewczyna wyszła z pomieszczenia, a Sahin po raz kolejni oniemiał. - Ślicznie wyglądasz - skomplementował przyjaciółkę. 
- Daj spokój - machnęła ręką. - Idziemy? 
- Tak, chodźmy - piłkarz obmyślił plan. Chciał pomóc przyjaciołom, gdyż żadne z nich nie miało zamiaru walczyć o przyjaźń. 
- A gdzie dokładnie jedziemy? I dlaczego kazałeś mi się tak ubrać? - zaatakowała go pytaniami.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie - rzucił tajemniczo i odpalił auto. 
Przemierzali ulicę spokojnego Dortmundu w ciszy. Jedyne co było słychać to odgłos pracy silnika. Po 20 minutowej jeździe 23-latek zatrzymał auto na parkingu i wysiadł z samochodu. Jak na dżentelmena przystało otworzył nastolatce drzwi i pomógł wysiąść z samochodu. 
- Co ty knujesz? - zapytała zaciekawiona dziewczyna, lecz nie otrzymała odpowiedzi, tylko kolejny tajemniczy uśmiech. 
- Daj mi rękę - nastolatka podała mu swoją dłoń i roześmiała się. - Co? Zamknij oczy - rozkazał.  
- Nie! - sprzeciwiła się. 
- Tak, masz zamknąć oczy - 19-latka wykonała polecenie i zdała się na Sahina, któremu ufała bezgranicznie. 

3 komentarze:

  1. ohoho! jakie to jest świetne ! wiesz dziewczyno jak bardzo Cię podziwiam ? piszesz tak cudownie że nie mogę się oderwac od Twoich rozdziałów.
    szkoda mi Viki, ale z drugiej strony też nie jest taka bez winy. ja rozumiem że jest zagubiona, zraniona i w ogóle, ale rani też innych swoim zachowaniem. szkoda mi Marco za to że się obwinia a w końcu nie zrobił nic takiego złego. pocałunek ? jest zakochany więc nie panuje nad sobą. dobrze że jest Nuri i wspiera naszą główną bohaterkę.
    i jeszcze Lena, tak ? to dopiero się dzieje. ona jest zakochana w Marco, Marco zakochany w Viki,a Viki w Mario. jak ja lubię takie poplątane historie.
    już się nie mogę doczekac kolejnego rozdziału i mam nadzieję że szybko dodasz !
    pozdrawiam, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj no ciekawe co ten Nuri wymyśli. Powiem Ci moja droga, że na też się pogubiłam. W większości opowiadań po prostu czuć, z kim będzie główna bohaterka a u ciebie nie. I to jest fajne, bo blog trzyma w napięciu i z niecierpliwością wyczekuje się następnego rozdziału. Bardzo, ale to bardzo polubiłam twoje opowiadanje. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To opowiadanie jest zdecydowanie najfajniejszym opowiadaniem o piłkarzach,jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń