środa, 25 września 2013

14. Przykro mi.

Siedziała tępo wpatrując się w okno. W jej życiu nigdy nie miała łatwo, począwszy od jej skomplikowanej sytuacji rodzinnej, skończywszy na dotychczas największym zawodzie miłosnym, czyli rozstaniu z Kubą. Jednak okazało się, że to dopiero początek. Wróciła do Dortmundu, by zaznać spokoju, wręcz uciec od problemów. W życiu nie ma tak łatwo. Kłopoty się mnożą, a Viktorii ranienie samej siebie oraz innych wychodzi doskonale. Skrzywdzili ją, a ona krzywdzi innych - zataczając koło.
Zeszła z parapetu swojego ciemnego pokoju i poszła do szafki, na której stało wiele ramek ze zdjęciami. Mała, słodka dziewczynka ze swoimi przyjaciółmi gra w piłkę na szkolnym boisku. Beztroska - tego jej brakowało.
Każdą fotografię dokładnie oglądała, przyglądając się ze smutkiem.

 ***
zima, 2008 rok. 
- Zgadnij Marco kto przyjechał? - podbiegł zdyszany do swojego starszego kolegi. - Miki! 
- Nie wiem, o kim mówisz - odparł Reus.
- Moja przyjaciółka z Polski. Zobaczysz, dogadacie się. 

 ***
lato, 2009 rok. 
- Wy się chyba nie znacie - stwierdził niższy brunet. - Marco, to jest Viktoria. Viktoria to jest Marco. - piłkarz podał jej dłoń i uśmiechnął się serdecznie.

***

- Czekaj, odprowadzę cię. - krzyknął za oddalającą się dziewczyną, Reus. - Nie masz nic przeciwko? 
- Oczywiście, że nie - odparła nastolatka. - Więc Marco, co cię ponownie sprowadza do Dortmundu? 
- Postanowiłem odwiedzić starych znajomych - rzekł. - Ty jesteś córką trenera, tak? 
- Tak, tylko nie mieszkam tu. Jestem z Polski. 
- Zawsze mi mówili, że najładniejsze to Polki. Widzisz, oto żywy dowód - na słowa młodego Niemca, dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało i zarumieniła. 

***
jesień, 2012 rok. 
- O cześć Sahin - powitał gości gospodarz imprezy - Marco Reus.
- Siema stary - podał rękę koledze Nuri. - Poznaj proszę moją przyjaciółkę, Viktorię.
- Witam, jestem Marco - przedstawił się szarmancko. - Ale czekaj, czekaj. Pamiętam cię! - olśniło 22-latka - To ty... jak ciebie przezywali? - zaśmiał się.
- Jestem Viktoria, czyli Miki - odezwała się. - Pamiętam cię Marco, kiedyś byłeś rudy - 19-latka zaczęła się śmiać.
- Aaa, już sobie przypomniałem, dokuczałaś mi - udawał obrażonego, lecz po chwili również się zaśmiał. - Dobra, wybaczam ci. Wchodźcie - zaprosił gości do swojego mieszkania. 

 ***

Reus uklęknął naprzeciwko dziewczyny i spojrzał jej głęboko w oczy - Przyjechałaś, żeby być szczęśliwą. Nie wyrzucaj tego do kosza, ale napraw. Przecież, ty się nie poddajesz - uśmiechnął się Marco i podał 19-latce dłoń. Piłkarz objął nastolatkę ramieniem i ruszyli w kierunku auta zawodnika Borussii. Po chwili Viktoria stanęła i spojrzała na 22-latka.
- Dziękuję - rzekła - Dziękuję, że jesteś - powiedziała, gdy zaczął padać rzęsisty deszcz. 

 ***

- Nie. Odejdź, proszę. Nie dam ci tego, na co zasługujesz - uwolniła się z uścisku i spojrzała na 22-latka.
- Nie mów tak! - oburzył się. - Nie rozumiesz, że chcę tylko ciebie? Kocham cię, Viktoria.  


Wszystko pamiętała z dokładnością. Każdą scenę, każde słowo, każdy ruch. Wszystko. Jednakże, dlaczego myślała o Reusie? Odpowiedz jest prosta: bo Gotze to zamknięty rozdział w jej życiu.

***

Stała na zaśnieżonym progu mieszkania Sahina. Czuła się jakby przychodziła tutaj pierwszy raz. Bała się go ujrzeć, bała się rozmowy z nim, bała się wyjawić prawdę.
23-latek otworzył jej drzwi i ruchem dłoni zaprosił do środka. Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na stojącą, z posępną miną, przy oknie dziewczynę. Nie odzywała się, Nuri również milczał. Atmosfera panująca w mieszkaniu nie wróżyła dobrych wieści. Między dwójką przyjaciół narastało napięcie. 
- Wracam do Polski - oznajmiła po dłuższej chwili. 
- Słucham? - zapytał zdziwiony mężczyzna. 
- Wracam do domu. Nuri... dziękuje ci - odparła, z trudem tłumiąc łzy. - Za wszystko - dodała i pokierowała się w stronę wyjścia, lecz Sahin złapał ją za rękę i nie pozwolił opuścić mieszkania. 
- Tutaj jest twój dom. Nie możesz wyjechać. Nie możesz zostawić mnie, rozumiesz? Nie możesz. 
- Nie, Nuri. Tu nigdy nie zapomnę o tym wszystkim. Nie zostanę, choćby nie wiem co.
- Nie powiedziałaś tacie, prawda? Przyszłaś tylko do mnie. Dlaczego? - zapytał, lekko podnosząc głos, bynajmniej nie krzycząc. 
- Bo tylko ty, nie negujesz tego co robię. Nawet tego co jest złe. Zachowujesz się jak przyjaciel, nawet jeśli mi jest do tej postawy daleko. Przepraszam - odparła i wyminęła chłopaka, udając się do swojego mieszkania, które wkrótce zamierzała opuścić. 

 ***

Wściekły i zły wpadł do swojego auta i ruszył z podjazdu, przemierzając ulice Dortmundu. Zapewne złamał dziesiątki przepisów, które w tej chwili absolutnie go nie interesowały. Mógłby zrobić wszystko, by zatrzymać Viktorię w Niemczech. 
Wpadł bez pukania do domu Reusa i głośno trzasnął drzwiami. 
- Marco?! - krzyknął, lecz nie usłyszał odpowiedzi. - Kurwa, Reus! 
22-latek zbiegł ze schodów, zaniepokojony zachowaniem klubowego kolegi.
- Co jest, stary? Co ty wyprawiasz? 
- Jedziemy! Później ci wyjaśnię- oznajmił, bez większych wyjaśnień. - Jedziemy na lotnisko. Zabiję cię jak to spieprzysz - odparł i oboje wybiegli z mieszkania. 

***

Szła w kierunku odprawy, ciągnąc za sobą walizkę. Nie wiedziała, czy postępuje dobrze. Czy to jest słuszne, kolejna ucieczka? Co się stanie w Polsce? Jak wytłumaczy swój przyjazd? Nie wiedziała nic. 
Usłyszała głos informujący o rozpoczęciu ów oprawy, który sprawił, że z jej oczu poleciały gorzkie zły. Odwróciła się za siebie. Miała nadzieję, że ujrzy Marco i nie pozwoli jej wyjechać. Stanie i powie jak bardzo ją kocha, a ona zrozumie, że to z nim chce być. Jednak nic takiego się nie stało. Jego nie było. Była tylko ona i czekający na nią samolot. 
Weszła na pokład i zajęła miejsce obok okna. Teraz wiedziała, że nie ma już odwrotu. 

***

- I gdzie ona jest?! - krzyknął zdenerwowany Reus. - Nie ma jej! 
- Czekaj, musi gdzieś być - odpowiedział, starający się zachować spokój Nuri. Wystarczyło, że Marco ledwo panuje nad swoimi emocjami. 
- Przepraszam, przepraszam - mijał stojących w kolejce turystów, którzy z mordem w oczach patrzyli na 22-latka, starającego się dostać do okienka. - Proszę mi powiedzieć, o której odlatuje samolot do Gdańska? 
- Samolot do Gdańska już odleciał. Przykro mi - odpowiedziała siedząca za szybą pani. 

***

Kroczyła korytarzem prowadzącym do mieszkania swoich rodziców. Lot był dla niej istną katorgą, nie znosiła latać, a ta podróż była jeszcze cięższa. Z bladą twarzą, podpuchniętymi oczami zmierzała do drzwi, gdy usłyszała śmiech - dobrze znany śmiech. Ze schodów zbiegła Zuza, a za nią rozbawiony Kuba. Oboje stanęli jak wryci. Viktoria była ostatnią osobą, której się spodziewali. W tym momencie, stała przed nimi ze ze łzami w oczach i zaciśniętymi ustami. Nie chciała dać po sobie, jak bardzo cierpi, a cierpiała bardzo. 
Ciszę przeplataną odgłosami dochodzącymi z ulicy, przerwała 19-latka, która zdołała wydukać tylko jedne zdanie.
- Nie będę stawać na drodze waszego szczęścia - i zniknęła w otchłani swojego polskiego domu.

5 komentarzy:

  1. aż nie wiem od czego mam zacząć. to takie wspaniałe jest co piszesz. i dziękuję za dedykację. dla mnie samą przyjemnością jest czytanie Twoich rozdziałów i ich komentowanie, dlatego jak zaczynam roztkliwiać się nad Twoimi tekstami to nie potrafię skończyć i tak będzie pewnie teraz. miałam się uczyć z geografii a zatraciłam się w Twoim wyjątkowym dziele.
    po pierwsze. no Ty mi chyba tutaj żartujesz, że to już prawie koniec ?! ej, no ja się tak nie bawię. to opowiadanie mogłoby trwać w nieskończoność. nie wiem czy kiedykolwiek jakiekolwiek opowiadanie tak mnie wciągnęło jak Twoje ! no ja chyba nie przeżyję jak zakończysz na czternastu rozdziałach :P pisz, pisz, pisz ! ale nawet jak skończysz to mam nadzieję że masz w zanadrzu coś jeszcze i będziesz raczyła nas swoją niesamowitą wyobraźnią i talentem :)
    a teraz do rzeczy. ehh, nie wierzę że Miki wróciła do Polski. no i jeszcze Marco nie zdążył jej zatrzymać. a tak mało brakowało. oni tak bardzo się kochają... muszą być razem, no muszą ! Nuri jest tak wspaniałym przyjacielem i wspiera bohaterkę zawsze...to dobrze. i jeszcze ta końcówka. chyba zbyt wiele się wydarzyło w jej życiu jak do tej pory. jestem tak strasznie ciekawa co będzie dalej. co zrobi Marco ? przyjedzie do Polski, będzie walczył. nie odpuści, no nie ?! no nie może! już chyba nie wyduszę z siebie nic więcej na temat tego rozdziału. ale ogólnie to coś wspaniałego to powyżej. czytając to co piszesz mam wrażenie jakbym tam była. to coś wspaniałego. Ty kochana jesteś wspaniała ! dziękuję Ci ze piszesz dla nas :)
    pozdrawiam bardzo serdecznie, Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pierwszej chwili, ale zupełnie nie wiem czemu, miałam stracha, że zakończyłaś już pisać to wspaniałe opowiadanie, ale kamień spadł mi z serca jak przeczytałam że jeszcze kilka rozdziałów nas czeka.! :) Oczywiście też jestem niepocieszona, że tak mało, no ale cóż... będę musiała się jakoś z tym pogodzić.! :) Bardzo chciałabym Ci podziękować za dedykację, jest mi niezmiernie miło. Kocham twoje opowiadanie i nie wyobrażam sobie, bym nie mogła go komentować.! :D Każdy twój rozdział jest niesamowity, a sposób w który kreujesz bohaterów jest naprawdę godny pozazdroszczenia.! :)
    Wracając jednak do opowiadania to nie wyobrażam sobie, żeby mogło zakończyć się smutno... Ona musi być z Reusem i tak naprawdę od samego początku to jego kochała a nie Goetzego, prawda? ;> Marco jest naprawdę porządnym facetem, który w znakomity sposób zaopiekuje się Miki i zapewni jej dogodne życie.! :) Trochę smutno, że razem z Sahinem nie zdążyli na czas na lotnisko, no ale wierzę, że da się jeszcze wszystko naprawić i Marco wróci teraz grzecznie do domu, spakuje do walizki swoje najpotrzebniejsze rzeczy i w ślad za Viki, poleci do Polski.! :D A Goetze jeszcze nie raz przekona się jak fantastyczną i śliczną stracił dziewczynę, przez swoją głupotę, bo niestety to co zrobił inaczej nazwać się nie da... Głupi Goetze i tyle.!
    No nic, długaśny trochę wyszedł ten komentarz, ale siłą rzeczy przy twoim opowiadaniu nie da się pisać krótszych.! :D Powtórzę się jeszcze raz, jest genialne.! :D
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i mam nadzieję, że ukaże się niebawem.! :)
    Tymczasem pozdrawiam i życzę duuuużo weny.! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. no jaki koniec, to jest takie kurcze piękne no!
    Nie cierpię tego Gotzego. Mam nadzieję, że będzie z Reusem, bo zasługuje na Niego.
    Oczywiście szkoda mi Leny, która też kocha Reusa i na początku to myślałąm, ze właśnie bedą razem a tu taki surprise, okazuje sie, że nie.:)
    Mam nadzieję, że Reus wyruszy za Viktorią i bedzie romantiko!!
    Buzi buzi i te sprawy ach się rozmarzyłam...
    Dawno mnie tu nie było, ale się już poprawiam:)
    Pisz, pisz szybko bo ja czekam:)
    Buziaki:**
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej ! aż się popłakałam czytając rozdział ! Nie chcę żeby Mario był zamkniętym rozdziałem w jej życiu.Jestem ciekawa jak to się zakończy,ale 3-4 rozdziały ? Proszę nie ! a jeśli innej opcji nie ma to niech te rozdziały będą dłuuuugie !:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne to ! ♥
    Zapraszam do mnie ♥ http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/09/wasny-dom.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń