niedziela, 29 września 2013

15. Moja droga na dno.

- Czego chcesz? - odparła chłodno, spoglądając na stojącą w drzwiach Zuzę.
- Porozmawiać, Viktoria - rzekła z nadzieją w głosie.
- Nie mamy o czym - chciała zamknąć przed nią drzwi, lecz dziewczyna jej to uniemożliwiła.
- Błagam, wysłuchaj mnie. Zajmę ci tylko pięć minut.
- Dobra - odburknęła i pokierowała się w stronę okna, spoglądając na ulicę. - Słucham, co chcesz mi powiedzieć?
- Viktoria, nie chciałam, żeby to tak się potoczyło - zaczęła. - Rozumiesz, nie chciałam przekreślić naszej przyjaźni.
- Ale to zrobiłaś - dodała. - Nie wiem, po tu przyszłaś. Zniszczyłaś mi życie, przyjmujesz to do wiadomości? - odwróciła wzrok w jej stronę i spytała ze łzami w oczach. - Ty i Kuba zniszczyliście mi życie. Możesz już iść, nie masz na co liczyć.
- Chcę ci tylko powiedzieć, że miłość nie wybiera. Jeśli kogoś kochasz, zrobisz wszytko, żeby z nim być. a najbardziej cierpisz, gdy musisz wybierać. Jednak miłość zawsze zwycięża. Przepraszam - rzuciła i wyszła z mieszkania 19-latki.

***

Siedziała skulona na gdańskiej plaży. Temperatura wskazywała kilka stopni powyżej zera, lecz wiejący wiatr jeszcze bardziej potęgował uczucie chłodu. Uwielbiała morze, zdecydowania woda była jej żywiołem. Każdą wolną chwilę starała się spędzić właśnie w jej pobliżu. Wydawało się, że w tym miejscu znikają wszystkie problemy. Odlatują wraz z porywistym wiatrem.
- Wszystko w porządku? - zapytał przechodzący obok chłopak.
- Tak, to znaczy nie - odpowiedziała, znów chowając twarz w dłoniach.
- Czemu płaczesz? - usiadł obok dziewczyny. - Takie ładne dziewczyny nie powinny płakać - uśmiechnął się nieznajomy.
- Chyba chcą udawać, kogoś kim nie są. Próbują być silne, a tak naprawdę są cholernie słabe.
- A ty jaka jesteś? - zapytał. - W ogóle jestem Mati - przedstawił się i uśmiechnął, jakby chciał sprawić, by na twarzy nastolatki również zagościł uśmiech. - Mateusz.
- Viktoria - odpowiedziała chłodno, gdy w kieszeni jej kurtki rozbrzmiał dzwonek telefonu, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Nuriego.
- Dlaczego nie obierasz?
- Po prostu - odpowiedziała i odrzuciła połączanie. - Nie mam zamiaru tłumaczyć się ze swojego życia.
- Chłopak? - zapytał bez ogródek.
- Naprawdę chcesz tego słuchać?  Chcesz posłuchać historii życia jakiejś dziewczyny siedzącej na tej pieprzonej plaży?
- Nic nie mam do stracenia - uśmiechnął się w jej stronę i zaczął słuchać.
- Miałam cztery lata, kiedy moi rodzice się rozwiedli - zaczęła.  Moja mama postanowiła wyjechać z Niemiec, gdzie mieszkaliśmy. Nic nie zabrała, oprócz mnie. Rozdzieliła mnie z moim bratem i tatą! - podnosiła głos, który był pełen goryczy i wyrzutu. - Przyczaiłam się, że nie miała dla mnie czasu, że praca i mój "nowy tata" byli ważniejsi. Poznałam znajomych. Starszych znajomych. Żyłam od imprezy do imprezy, kiedy potrzebowałam pomocy, nikogo nie było - starała się nie płakać, lecz roniła pojedyncze łzy. - Wyjechałam. Chciałam się odciąć od problemów. Wtedy popełniłam błąd. Zakochałam się w moim przyjacielu, chociaż to było raczej zauroczenie. To był największy błąd mojego życia. Nie kochał mnie, a ja wróciłam do domu. Zaczęłam spotykać się z Kubą, który stał się moim oparciem, a także miłością, jakiej nie możesz sobie wyobrazić. Jednak to on mnie zniszczył. Wolał moją przyjaciółkę niż mnie... - schowała twarz w dłoniach i cicho łkała. Wspomnienie przeszłości, było dla niej najbardziej bolesną rzeczą, z której nie zwierzała się nikomu. Do tego czasu. Nieznajomy chłopak miał w sobie, coś co pozwoliło jej się odtworzyć. Przenikliwe, szaro-zielone oczy, które mówiły: wysłucham cię, ciepło bijące od niego, czy może fakt, iż byli sobie zupełnie obcy? Fakt, że nie będzie jej oceniał, pochwalał, czy zganiał.
- Widocznie nie był ciebie wart. Nie wart twoich łez.
- Myślisz, że to wszystko? To tylko kolejny przystanek w mojej drodze na dno. Uciekłam stamtąd, po raz kolejny zwiałam. Wróciłam do mojej przeszłości. Chciałam zaznać szczęścia, jednak skrzywdziłam, nie tylko siebie, ale też innych.
- Innych? - dopytywał.
- Tak. Było ich dwóch. Dwóch najlepszych przyjaciół. Mogłam wybrać tylko jednego, a wybrałam źle. On zniszczył wszystko, wszystko co mi obiecał: że mnie nie skrzywdzi, że już nie pozwoli mi odejść. Nie kochałam go. Spełniłam tylko swoje marzenie. Marzenie gówniary, która była zakochana w przystojnym piłkarzu. On zranił mnie, a ja zraniłam osobę, na której mi naprawdę zależy - przyznała się przed samą sobą. - Nie byłam świadoma tego co czuję. Jednak on mi nie wybaczy. Zniszczyłam wszystko - zakończyła. - Powinnam już iść. Robi się ciemno - dodała i wstała z miejsca.
- Zaczekaj! - krzyknął za oddalającą się dziewczyną. - Skąd wiesz, że ci nie wybaczy? - zapytał, łapiąc ją za rękę.
- Bo takich rzeczy się nie wybacza - odpowiedziała i zniknęła w szarościach miasta.

***

Zostali sami w szatni, która po przegranym spotkaniu opustoszała w szybkim tempie. Zawodnicy spieszyli do swoich domów, żon, dzieci, partnerek, lecz nie oni. Oni zostali.
Siedzieli w ciszy, nie odzywając się do siebie. Poróżniła ich jedna dziewczyna, w której obaj byli zakochani. Jednakże, ona nie wybrała żadnego z nich.
- Tak się skończy nasza przyjaźń? - odezwał się po dłuższej chwili mniejszy z dwójki przyjaciół.
- Ty ją skończyłeś - odparł chłodnym głosem. - Zraniłeś ją, czyli zraniłeś mnie.
- Myślisz, że tego chciałem?! - krzyknął w złości na samego siebie. - Myślisz, że chciałem zniszczyć swoje życie, twoje życie, życie Viktorii oraz życie wszystkich innych? Naprawdę tak uważasz? Naprawdę, masz mnie za takiego człowieka? - zapytał, lecz Marco nie odezwał się ani słowem, tylko wpatrywał się w piłkarza z posępną miną. - W takim razie nie mamy o czym rozmawiać - dodał i opuścił szatnię, głośno trzaskając drzwiami.
Wyszedł na parking i udał się do swojego sportowego auta, gdy w kieszeni jego spodni zadzwonił telefon.
- Słucham? - odezwał się brunet. 
- Pan Gotze? - zapytał nieznajomy. - Mam dla pana pewną propozycję.

***

- To wszystko co zamierzasz zrobić?! - krzyknął poddenerwowany Sahin, wchodząc do mieszkania blondyna.
- A co ja mam zrobić? Dała mi jasno do zrozumienia, że między nami nic nie ma. Przeliterować ci to? Ona mnie N-I-E K-O-C-H-A!
- Gówno wiesz - odparł. - Ona cię kocha bardziej niż to sobie wyobrażasz. Dlatego bierz samochód i zapieprzaj do Polski! - rozkazał i podał 22-latkowi kartkę z adresem. - Masz i walcz o nią.

*** 

Siedziała w swoim pokoju z laptopem na kolanach, przeglądając różne strony internetowe. Bezczynność doprowadzała ją do obłędu. Miała ochotę rzucić wszystko i wrócić z powrotem do Niemiec. Jednak duma i cholerny honor wypełniający jej duszę, nie pozwalał jej na to.
Powoli dochodziła godzina dwudziesta druga. W mieszkaniu panowała cisza, gdyż jej rodzina postanowiła odwiedzić dawnych znajomych i wyjechała na drugi koniec kraju. Uznali, iż dorosła już osoba nie potrzebuje pomocy, a potrzebowała jej bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
Odłożyła urządzenie i podeszła do okna. Widziała przejeżdzające auta, pojedynczych ludzi i uliczne latarnie. Chciała znów być tą małą dziewczynką, która gdy miała problem mogła usiąść na kolanach taty i zwierzyć mu się z tego, co ją trapiło. Teraz nie miała nikogo. Udawała, że da radę sobie sama. Starała się być silna i im bardziej próbowała, coraz częściej okazywała swoje słabości.
Ciszę panującą w domu przerwał dzwonek do drzwi. Z racji później pory, nie spodziewała się gości. Szybkim krokiem zbiegła ze schodów. Przekręciła zamek i ujrzała go. Stojącego przed nią. Jego i nikogo innego. Tego, którego kochała najbardziej na świecie. Tego, którego kochała z pełną świadomością.
- Nie dam ci odejść - odezwał się jako pierwszy. - Teraz naprawdę nie dam ci odejść. Nie obchodzi mnie, czy zatrzaśniesz przede mną drzwi,  powiesz, że nic dla ciebie nie znaczę. Nie ma czegoś takiego, jak: jeśli kogoś kochasz, to pozwól mu odejść. Ja ci nie pozwolę! - odparł i spojrzał na dziewczynę swoimi oczami, w których malował się smutek i żal. - Nie pozwolę. - oddał, gdy ich usta złączyły się w długim, czułym pocałunku.

6 komentarzy:

  1. Czy ja jestem jakaś dziwna ? Bo znowu płakałam.Domyślam się,jaką propozycję dostał Mario.Czyżby wszystko zaczęło się układać w życiu Miki ? Nie chcę Cię podpuszczać,ale fajnie by było jakby stało się coś nieoczekiwanego,nie koniecznie dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o mój boże. jaki fantastyczny rozdział. co następny to coraz to lepszy. brakuje mi słów by to opisac. niestety nie mam zbytnio czasu więc mój komentarz nie będzie należał do tych długich.
    prawie cały taki smutny, a ta końcówka...wzruszyłam się. wiedziałam, że Marco nie odpuści. dobrze Nuri mu poradził :D mam nadzieję że już nic nie stanie im na drodze i będą razem. a Mario ... eh, szkoda gadac, niby szkoda by było jego przyjaźni z Marco, to na pewno, ale postąpił podle, bardzo podle. jestem zaciekawiona tym kto dzownił do Goetzego, nawet mam jakieś przecczucia a;e Ty i tak pewnie mnie zaskoczysz :) kończę te moje wywody i wyczekuję kolejnego dzieła ! kocham to opowiadanie !
    jest fantastyczne !
    pozdrawiam, Pyśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięęęęknie.! *.* Po prostu nie wiem co napisać... brak mi słów dosłownie na opisanie tego genialnego, jak zawsze zresztą rozdziału. :D Dziewczyno.! Masz ogromny, ale to ogromny talent, który w należyty sposób potrafisz wykorzystać.! I jeżeli ktoś spróbuje to zakwestionować, to będzie miał ze mną do czynienia.! :D
    Gdybym była na miejscu Miki, pewnie tak samo nie wybaczyłabym Zuzie. Nawet nie wiem czy dałabym jej te pięć minut, na wytłumaczenie się. Z drugiej jednak strony oczekiwałabym chyba wyjaśnień, ale tylko i wyłącznie od Kuby, chociaż i tak nie wiem czy coś by to zmieniło... Cóż, dobrze że spotkała Mateusza i ten zachęcił ją do wygadania się. :) Czasem zwierzenie się drugiej, zupełnie obcej nam osobie pomaga bardziej, niż rozmowa z kimś bliskim.! :) Wiem to z doświadczenia.! :) Goetze dostał tajemniczy telefon... i chyba nawet domyślam się jaka to może być propozycja.! :) Bardzo dobrze, że Nuri wziął sprawy w swoje ręce i nie pytając o zdanie Reusa, zdecydował za niego, wręczając małą, ale jakże znaczącą karteczkę.! Gdyby nie on, Marco zapewne dalej siedziałby i utwierdzał się w przekonaniu, że Viki go nie kocha, a wcale tak nie jest.! :D Takiego przyjaciela to w dzisiejszych czasach ze świecą szukać.! :) No i scena końcowa... *.* Wymarzona.! Z niecierpliwością czekam na kolejny.!
    Pozdrawiam.! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej c; świetny blog!
    Spróbuje nadrobić:D
    Zapraszam do mnie http://forever-the-best-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. HELOOO ♥
    Bardzo fajny rozdział :*
    Zapraszam http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Mam nadzieję, że teraz będzie tylko z górki:)
    Jakie to słodkie:) Domyślam się chyba cóż to za propozycja dla Gotze'go ale nie będę zapeszać:D
    Pozdrawiam:*
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń