środa, 7 sierpnia 2013

1. Co się wydarzyło przez te 4 lata?

Sierpniowe słońce przedzierało się przez zasłony pokoju, w którym spała księżniczka. Na pierwszy rzut oka, była aniołem, małą dziewczynką, lecz w głębi duszy była kimś innym. Zupełnie innym. Wyszczekana, arogancka, chłodna. Jednak to tylko jej pozory, starała się taka być, ukrywała prawdziwą siebie. Wszystko pękło, gdy przystojny i wysoki chłopak oznajmił, że zdradził ją z jej najlepszą przyjaciółką - Zuzą. Postanowiła uciec i więcej nie wracać. Chciała być bezpieczna, ważna i kochana. Jednak czy tutaj dostanie czego chce?
- Wstawaj Miki - powiedział Alan, jej brat, z którym musiała się rozstać kilka lat temu. - Już jest późno.
- Wyjdź - rzekła oschle.
- Tata czeka, a wiesz, że zaraz idzie. Wstawaj do cholery! - wrzasnął, na co momentalnie wstała z łóżka.
- Nie drzyj mi się tu z rana! Wypad z mojego pokoju!
- Tato - zawył 19-latek i zbiegł na dół. Jego młodszej o rok siostrze nie było dane dłużej pospać tego dnia. Ruszyła na dół i usiadła przy stole.
- Viki, dzisiaj idź do szkoły i złóż dokumenty - powiedział jej ojciec. Był trenerem tutejszego klubu, miał mało czasu dla rodziny, ale każdą wolną chwilę poświęcał właśnie jej. Dzieci czuły się bezpieczne.
- No - rzuciła i wzięła do ręki kanapkę. Jedli w milczeniu, tę ciszę przerwała córka.
- Tato, no bo wiesz, teraz już się kończą wakacje... - zaczęła nieśmiało. - Nie miałbyś za złe, jakby przyjechał do nas Filip? Wiesz, jak on zawsze marzył, żeby odwiedzić Dortmund, a potem może nie być czasu. Ale tylko na kilka dni.
- A mama się zgodzi? - odpowiedział pytaniem, na pytanie.
- Przecież i tak on siedzi sam z opiekunką. Wiesz jak to jest. Praca i praca. To co? - zapytała z błyskiem w oczach. Kątem oka widziała uśmiechniętego Alana, który zapewne cieszył się na myśl o poznaniu młodszego brata.
- No oczywiście kochanie - ucałował swoją księżniczkę w czoło i wstał od stołu.
Po skończeniu śniadania, dziewczyna wróciła do pokoju.
- Idę już - powiedział tata i wyszedł.
- Cześć - odpowiedział Alan, sprzątający poranny bałagan.
W całym zamieszaniu zapomniał, że miał się zaopiekować synem swojego przyjaciela, jak i sąsiada - Nuriego. Doskonale rozumie jego sytuację - ciągłe treningi, mecze, zgrupowania. Jego wybawicielem jest właśnie Alan oraz kuzyn Lukas.
- Alan, głuchy jesteś, otwórz te drzwi - krzyknęła Miki z pokoju.
- No idę, idę. Zamknij się w końcu.
W drzwiach przywitał go uśmiechnięty Sahin, trzymający swojego 4-letniego synka na rękach.
- Kogo to tak od rana wyzywasz? - zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. Alan nie wiedział co zrobić, w końcu jego siostra to przyjaciółka Sahina, lecz nie poinformowała go, że przyjeżdża i to na stałe. - Nieważne, słuchaj, weźmiesz małego? Lukas ma dzisiaj egzamin, a ja trening. Nie dam rady.
- O kurde, stary, ja zaraz muszę spadać, bo mam trening - odpowiedział nastolatek z grymasem na twarzy. - Ale wiem, kto może nam pomóc.
- Kto? - rzekł zaciekawiony brunet.
- Miki, chodź na dół na chwilę! - zawołał dziewczynę, która zapewne chciała zrobić niespodziankę swojemu przyjacielowi, trudno, sytuacja wymagała poświęceń.
- Viki tu jest? - młody Turek prawie krzyknął z zachwytu.
- Czego się tak wydzierasz, co chcesz? - mówiła schodząc po schodach. Gdy zobaczyła swoich gości, uśmiechnęła się nieśmiało i pobiegła na przywitanie z 23-latkiem. - Nuri!
- Miki, a co tu tu robisz? - spytał, uwalniając się z uścisku i przyglądając się jej. Nie wierzył, że to ona. Nie widzieli się ponad cztery lata. Wiedział, że przyjeżdża do taty, ale zwykle na weekendy, czy wakacje. Nie mieli się czasu spotkać, on wiedział, że każde spotkanie z dziewczyną skończy się tak samo. Smutnym pożegnaniem, łzami i tęsknotą, której chciał uniknąć.
- Jak to co, stoję, oddycham, tłumacze się tobie. Coś jeszcze? - brunet przewrócił oczami i uśmiechnął się. - A tak serio, to przyjechałam tu się uczyć, powiedźmy: próbować się uczyć. A więc, Nuri Sahinie, witam cię znów, ale co tu robisz?
- Omer - zawołał chłopca, który siedział na ławeczce przed domem. - Chodź tu.
- Omer? - zapytała wyraźnie zaskoczona dziewczyna. Z rogu nieśmiało wyszedł mały chłopiec, który oczarował dziewczynę.
- To mój synek - Omer - Miki stała jak w ryta, zdała sobie sprawę, jak bardzo zaniedbali ze sobą kontakt, nie wiedziała, że jej przyjaciel ma syna! - I właśnie... ja mam trening, Lukas - mój kuzyn ma egzamin, a twój braciszek też musi wyjść. Zajęłabyś się małym, ja postaram się wrócić jak najszybciej.
- No pewnie, Nuri, jeszcze pytasz, tak jakbyś mnie nie znał - odpowiedziała rozpromieniona. - Chodź to Omer - wzięła na ręce małego chłopczyka. - Możecie spadać panowie - rzekła i udała się do salonu.

***

Po powrocie z treningu zmęczony Turek postanowił iść odebrać swojego synka. Wiedział, że zapewne czeka go rozmowa z Miki, w której mogą być poruszone sprawy o których wolałby zapomnieć. Zapukał do drzwi i czekał aż otworzy je słodka brunetka. 
- O hej, wchodź - przywitała go i złapała za rękę, ciągnąc do pokoju. 
- Tata! - krzyknął mały Omer na widok ojca, Nuri wziął chłopca na ręce i czule pocałował. 
- Cześć syneczku, fajnie było u Miki? - zapytał. 
- Tak, Miki jest ekstra, bawiliśmy się, potem grała ze mną w piłkę i wiesz co powiedziała? 
- No co? 
- Że gram lepiej niż ty - chłopczyk zaczął się śmiać, jak i również Miki i Nuri. 
- Ty wredoto - rzucił w nią poduszką.
- A to za co? - zdziwiła się dziewczyna. 
- A tak z miłości - zaśmiał się Sahin. 
- Dobra, a teraz siadaj, chcesz coś do picia? - zaproponowała. 
- Herbaty jeśli można.
- Nuri! - krzyknęła. - Weź tak nie mów, bo mnie denerwujesz. 
Teraz czeka ich rozmowa, która zapewne nie będzie należała do najłatwiejszych. Jak opowiadać o swoim życiu, które nie było takie kolorowe? 
- Masz - usiadła obok niego. - Opowiadaj. 
- O czym? 
- O tym dlaczego słońce świeci, wiesz. Co się wydarzyło przez te 4 lata? - chłopak wtopił wzrok w podłogę, a następnie spojrzał na bawiącego się Omera. 
- Zniszczyłem sobie życie - odpowiedział krótko, uświadamiając Miki, że nie było to najlepsze pytanie. 
- To tak jak ja - rzekła i zaśmiała się gorzko. - Przynajmniej nie jestem sama. 
- Byłem taki głupi. Po co ja wyjeżdżałem do tego Madrytu? Wszystko zniszczyłem. Swoją karierę, swoją rodzinę, wszystko, na dodatek straciłem ciebie.
- Co ty mówisz człowieku? Ty się słyszysz? Jesteś w Dortmundzie teraz, tu jest Omer, jestem i ja. Karierę naprawisz, a mnie nie straciłeś, chyba, że rozmawiasz z duchem. 
- Nic nie jest tak jak dawniej. Wyjechałem do Madrytu z moją żoną, która mnie zostawiła samego z Omerem. Tam się wszystko posypało... wszystko!
- A tu się naprawi Nuri, mówię ci - 23-latek uśmiechnął się lekko. 
- Teraz twoja kolej, czemu tu jesteś, ale tak naprawdę. 
- Musze ci wszystko powiedzieć? No więc, mój chłopak zdradził mnie z moją przyjaciółką, a w domu było coraz gorzej, mamy nie widywałam prawie w ogóle, to ja się zajmowałam Filipem, nie chciałam tam już dłużej być, po prostu zwiałam... śmieszne, nie? Odważna i przebojowa Miki, po prostu spieprzyła do tatusia - Nuri nic się nie odezwał, tylko przytulił 18-latkę, która była bliska płaczu. 

2 komentarze:

  1. dziękuję że pozostawiłaś u mnie link do swojego opowiadania. zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie, patrząc na bohaterów, prolog i pierwszy rozdział. na pewno będę czytać, bo widać że to będzie wspaniałe opowiadanie. :)
    pozdrawiam, Patrycja

    zapraszam również do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie się zaczyna :-)
    Nuri nie miał kolorowo przez te cztery lata..
    Genialny rozdział <3
    Czekam na kolejny.
    marco-i-ola.blogspot.com <--- zapraszam do obserwowania, komentowania.

    OdpowiedzUsuń