wtorek, 13 sierpnia 2013

3. Nie kocham cię.

Co trzyma nas przy życiu? Miłość, przyjaźń, rodzina? Może wszystko, może nic? Miłość czasami cię unosi, czasem pod słońce, lecz łatwo możesz się sparzyć. Przyjaźń? Przyjaciel czasami unosi cię pod słońce, lecz łatwo możesz się sparzyć. Rodzina? Bliscy czasami unoszą cię pod słońce... ale nie pozwolą ci się sparzyć.
Miki od dziesięciu minut czekała na Nuriego, siedząc w salonie i rozmyślając. Nie wiedziała, czy dobrze zrobiła, zgadzając się na to wyjście. W końcu kiedyś musi zmierzyć się z nim: oko w oko. Jednak wolała, żeby nastąpiło to później.
- No wreszcie - wstała z kanapy i ruszyła otworzyć drzwi. - Ile można na ciebie czekać? - wywróciła oczami zadziorna nastolatka.
- Wybacz... Omer - wyjaśnił Nuri. - Wyglądasz wspaniale - skomplementował 23-latek wygląd przyjaciółki. Miki była ubrana inaczej niż zwykle. Jej styl był sportowy: trampki, bluzy, za duże koszulki, czapki. Teraz wyglądała inaczej. Była ubrana w beżową, koronkową sukienkę, założyła również wysokie czarne szpilki. Sahin nie mógł uwierzyć, że przed nim stoi ta sama Miki. Ta sama z którą chodził na deskę, rower, jeździł nad jezioro, grał w piłkę.
- Dzięki - rzuciła wyraźnie zawstydzona. - Idziemy?
- Tak, jasne - odpowiedział.
- Albo poczekaj, tylko coś wezmę - rzekła 19-latka i pobiegła do swojego pokoju. 
- Miałaś tyle czasu, Miki! - krzyknął z uśmiechem Sahin.
Dziewczyna weszła do swojego pokoju i otworzyła szafkę. Była to jej tajna skrytka, tu chowała wszystko, co chciała schować przed światem. Otworzyła różowy kartonik i wyciągnęła bransoletkę z wygrawerowanym imieniem. Spojrzała na nią smutnym wzrokiem, a następnie schowała do czarnej, lakierowej torebki. Poprawiła swoje lekko pokręcone włosy i ruszyła na dół.
- Zamknij się, to ty się spóźniłeś. I nie krzycz na mnie! Czasy kiedy byłam od ciebie słabsza minęły - zaśmiała się. - Możemy iść durniu - piłkarz wziął Viki za rękę i wyszli z mieszkania Kloppów.


***

Dziewczyna miała obawy, gdy pojawili się przed domem Reusa. Chciała uciec stąd, zamknąć się w pokoju i odciąć od rzeczywistości. Bała się, że zderzenie się z przeszłością, może być dla niej bolesne. A przecież przyjechała tutaj zaznać szczęścia? 
- O cześć Sahin - powitał gości gospodarz imprezy. - Marco Reus.
- Siema stary - podał rękę koledze Nuri. - Poznaj proszę moją przyjaciółkę, Viktorię. 
- Witam, jestem Marco - przedstawił się szarmancko. - Ale czekaj, czekaj. Pamiętam cię! - olśniło 22-latka - To ty... jak ciebie przezywali? - zaśmiał się. 
- Jestem Viktoria, czyli Miki - odezwała się - Pamiętam cię Marco, kiedyś byłeś rudy - 19-latka zaczęła się śmiać.
- Aaa, już sobie przypomniałem, dokuczałaś mi - udawał obrażonego, lecz po chwili również się zaśmiał - Dobra, wybaczam ci. Wchodźcie - zaprosił gości do swojego mieszkania. 
- Chodź, przedstawię cie kilku znajomym. Kogo tu nie znasz... - zastanawiał się Sahin.
- Sama sobie poradzę, lepiej chodź się czegoś napić - zaproponowała. 
- Jak chcesz - odparł ruszając w stronę barku. 
Podał Viktorii drinka, siadając na wysokie krzesła, w które wyposażone było mieszkanie Reusa.
- Twój tata nie byłby zadowolony - zaśmiał się Nuri. 
- O jejku, Sahin. Jak nie widzisz, jestem pełnoletnia. Nie jesteś moim opiekunem, wyluzuj - przeinstruowała go.
- Pewnych rzeczy nie umiem już u siebie zmienić - odparł, popijając kolorowego drinka.
Impreza rozkręcała się na dobre. Miki zapoznała kilku świetnych ludzi, bawiła się w najlepsze. Przez chwilę widziała swojego byłego przyjaciela, gdy rozmawiał z Marco, lecz później zniknął jej z pola widzenia. W głębi duszy cieszyła się. Nie miała ochoty na żadną rozmowę z nim. 
Dochodziła 2 w nocy. 19-latka poinformowała Sahina, że chce się przewietrzyć, odczuwała skutki wypitego już alkoholu. Wychodząc z mieszkania, ktoś złapał ją za rękę. Zauważyła osobę, z którą nie chciała się spotykać, widzieć nigdy więcej. Przez chwilę patrzyli na siebie bez żadnych emocji, słów. 
- Porozmawiajmy - odparł cicho. 
- Nie mamy o czym - powiedziała, chcąc odejść, lecz ten nie dawał za wygraną - Puść mnie! 
- Proszę, musimy pogadać - prosił. Miki uległa, w głębi była ciekawa jego wyjaśnień. 
- Dobra - zgodziła się. 
Nuri rozmawiał z Matsem, gdy zauważył Miki rozmawiającą z nim. Z Mario, którego tak chciała uniknąć. Postanowił podejść do dwójki. 
- Wszystko w porządku Viki? Pomóc i w czymś? - zapytał, posyłając zabójcze młodemu Niemcowi. 
- Nie, wszystko jest dobrze - uśmiechnęła się - Zaraz wracam - odparła i wyszła z mieszkania. 
Mario ruszył za Polką, lecz został zatrzymany przez Sahina. 
- Jeśli ją skrzywdzisz, to możesz się już żegnać ze swoim życiem. To przez ciebie wyjechała, a ja nie pozwolę, żebyś zrobił to jeszcze raz. Rozumiesz? - mówił z agresją w oczach. 
- Nie mieszaj się w nie swoje sprawy, Sahin - odparł 20-latek i wyszedł na dwór. 

***

Kręte ścieżki ogrodu Reusa oświetlał srebrny księżyc, wznoszący się nad budynkami Dortmundu. Siedzieli w ciszy, którą postanowił przerwać Gotze.
- Chciałbym wszystko naprawić, rozumiesz? Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Przeze mnie wyjechałaś, zostawiłaś ojca, Alana, Nuriego. Do dziś nie mogę spojrzeć im w oczy. Zraniłem cię, wiem. Nie wiesz, jak tego cholernie żałuje - dziewczyna się ironicznie zaśmiała.
- Ale czego ty chcesz ode mnie? - zapytała.
- Miki, rozumiesz, że odkąd wyjechałaś myślałem o tobie każdego dnia, każda rzecz przypominała mi ciebie. Chciałem cię znaleźć, porozmawiać, ale zawsze na drodze stawał mi Sahin... Wiem ile ty dla niego znaczysz, nie mam do niego żalu, chcę tylko wiedzieć, czy... czy czujesz to samo co kiedyś?

2010, grudzień. 
Dwójka przyjaciół siedziała na jednym z dortmundzkich murków. Płatki śniegu prószyły o samego rana, wprawiając ich w świetny nastrój. Dziewczyna wiedziała, że musi mu powiedzieć. Zdradzić, że nie patrzy na niego, jak na przyjaciela, że czuje coś więcej. Każdy jego gest, wyrażający czułość, bolał ją. Nie wiedziała co ma zrobić, postanowiła wyjawić mu prawdę. 
- Fajnie, że spadł śnieg - mówił 17-latek - Miki, słuchasz mnie? 
- Tak, przepraszam. Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć. Bo ja... - bała się wyjawić prawdy - Bo ja... chyba nie jesteś moim przyjacielem. 
- Jak to nie? - zapytał zdziwiony. 
- To znaczy, że nie jesteś tylko przyjacielem. Mario, ja czuję do ciebie coś więcej. Wiem, nie powinnam ci tego mówić, ale nie mogę dłużej - odparła i wbiła wzrok w dół. 
Chłopak nie wiedział co odpowiedzieć. Czy powiedzieć jej, że nie czuje tego samego? Nie był do końca pewny uczuć co do niej. Zawsze miał ją na zawołanie, była z nim, nie wiedział, jak będzie gdy jej zabraknie. 
- Miki, przykro mi, ale nie kocham cię - odparł i odszedł. Zostawił ją samą, z głową pełną myśli. 

- Zostawiłeś mnie, ba, unikałeś mnie na każdym kroku. Wiedziałeś co do ciebie czuje, a mimo to raniłeś mnie, przedstawiając swoje kolejne dziewczyny. Jak mogłeś? - zapytała, tłumiąc łzy. 
- Myślisz, że mi jest z tym dobrze? Jest mi cholernie źle. Wiesz jak to jest, jak nienawidzisz samego siebie? Viki, ja cię kochałem i nadal kocham - spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował. Ku jego zaskoczeniu, dziewczyna odwzajemniła pocałunek, lecz po chwili odsunęła się, a z jej oka popłynęła łza.
- To nic dla mnie nie znaczyło. Nie kocham cię - odparła, czując ze oszukała samą sobie. 
Wzięła do ręki torebkę i wyciągnęła z niej bransoletkę, na której widniał napis: Mario. Położyła ją na ławce, szepcząc na odchodne. 
- Oddaje ci to, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Teraz wiesz, co ja czułam. Zostaw mnie w spokoju, nie dam się po raz kolejny zranić - rzekła i odeszła, ocierając łzy. 


2 komentarze:

  1. troszkę smutno się zrobiło...
    dobrze, że Miki ma takiego przyjaciela jakim jest Nuri. a ta rozmowa jej z Mario...aż płakac się chce. ciekawe czy on zawalczy o jej serce mimo wszystko ?
    boskie...
    pozdrawiam, Pyśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutna historia :-(
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :-)
    Czekam na nn :3
    Zapraszam do mnie marco-i-ola.blogspot.com :-)

    OdpowiedzUsuń