poniedziałek, 12 sierpnia 2013

2. Wróciłem!

Kilka lat temu wszystko wydawało się łatwiejsze. Jako dzieci największym problemem był nie ten kolor łopatki, teraz sprawy są o dużo poważniejsze. Masz 18-lat i musisz być odpowiedzialny, bo jesteś dorosły. Jednak wiek to tylko liczba, bo w tobie wciąż siedzi dziecko.
- Kochanie, przywieź mi niebieską teczkę na stadion - powiedział ojciec, nie czekając na odpowiedź. Młoda dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Nie zawiedzie ojca, tak jak kiedyś zawiedli ją.
Poszła obudzić swojego młodszego brata, który od dwóch dni przebywa w ich mieszkaniu.
- Filip - powiedziała cicho. - Wstawaj już. Chłopczyk przetarł swoje zaspane oczy i podążył do łazienki. Miki pomogła mu się ubrać.
- Ale gdzie my idziemy? - spytał 5-latek.
- Na stadion, musimy coś zanieść dla wujka. Może poznasz piłkarzy, jak będzie czas - odpowiedziała.
- Super - krzyknął Filip.
Ruszyli w stronę stadionu. Młoda Polka nie wiedziała co ją tam czeka. Czy On ją pozna? Jak zareaguje? 

***

Weszli do tunelu prowadzącego na murawę. Z daleka słyszała krzyki jej taty i narzekających piłkarzy. Kurczowo trzymała się rączki Filipa, tak jakby on był jej starszym bratem. Bała się spotkania z nimi. 
- No w końcu Viki - zauważył ją trener i wziął od niej teczkę. - Trening zaraz się kończy, poczekaj, to pojedziesz ze mną. 
- Hej Miki - krzyknął Nuri, gdy zauważył dziewczynę.
- Hej - odpowiedziała krótko, po czym chwyciła brata za rękę i pociągnęła na ławkę rezerwowych. Spuściła głowę, nie chciała, żeby ją rozpoznał. Nie teraz.
- Nuri - zawołał chłopaka kolega z drużyny.- Kto to siedzi na ławce? - zapytał.
- Aaa, nie wiem - odpowiedział i odbiegł kawałek. Nie chciał mu nic mówić mu o Miki, wiedział, że ich stosunki nie są najlepsze. Młody Niemiec chciał odnaleźć Miki, wytłumaczyć wszystko, ale ilekroć próbował zrealizować plan, Sahin stawał mu na drodze. Nie pozwalał znów skrzywdzić jego przyjaciółki.
- Nuri! - krzyknął poddenerwowany, czy jego podejrzenia się sprawdzają? - Widziałem jak z nią rozmawiałeś, nie rób ze mnie debila! - mina 20-latka wskazywała ze nie da za wygraną, Turek postanowił milczeć, zachować pokerową twarz. - To Miki? - Sahin dalej milczał. - To ona, prawda?
- Nie - odpowiedział krótko. Kiedyś we trójkę byli najlepszymi przyjaciółmi, nierozłącznymi. Potem wszystko się popsuło. Przez dziewczynę ta dwójka nie mogła się dogadać. Na boisku byli wielkimi talentami, zgrywali przyjaciół, lecz Miki ich poróżniła. Jeden chciał się do niej zbliżyć, drugi nieustanie mu w tym przeszkadzał.

***

- Dzisiaj u mnie, pamiętajcie - powiedział szczęśliwy Marco. Każda impreza w domu 22-letniego pomocnika jest niezapomniana. Tak ma być i tym razem. 
Miki wyszła wraz ze swoim ojcem i bratem ze stadionu. Cieszyła się, że nie spotkała swojego dawnego przyjaciela, nie miała ochoty na spotkanie z nim. Wsiedli do samochodu, odjechali w kierunku domu. 
- Podobało wam się? - odezwał się trener. 
- Tak - odpowiedziała krótko, unikając kolejnych pytań - Fajnie było. 
- Dobrze zobaczyć swoich dawnych kolegów, pamiętam jak biegałaś z nimi. Zawsze cię brali na lody, rower... - wspominał.
- Tato! - krzyknęła Viktoria. - Skończyłeś już? 
- Ale o co ci chodzi? - zapytał zdziwiony reakcja córki. 
- O nic - rzuciła, odwracając się w stronę szyby. 

***

Wrócił z treningu, jak zwykle rzucając torbę w przejściu i udając się do pokoju swojego synka. 
- Wróciłem - krzyknął, lecz nie doczekał się przywitania. - Jest ktoś tu? 
Ku zaskoczeniu 23-latka, w domu nie było nikogo. Gdzie wszystkich wywiało? - zastanawiał się. Postawił pójść do Kloppów, nie miał zamiaru spędzić kolejnego dnia sam. 
- Wejdź - powitał go szerokim uśmiechem trener. - Tak się składa, że ktoś na ciebie czeka. 
- Tak? - powiedział zdziwiony. 
- Tata! - krzyknął Omer.
- O cześć - dodał Lukas, siedzący w salonie. 
Turek wziął synka na ręce i przywitał się z nim serdecznie, jak to miał w zwyczaju.
- Cześć wszystkim. Lukas, tak ciężko napisać kartkę - kuzyn zawodnika BVB przewrócił oczami i powrócił do rozmowy z Alanem. Turek postanowił, że nie będzie im przeszkadzał i udał się do pokoju Viki. Zapukał dwa razy i chwycił za klamkę. Miki siedziała na oknie, uważnie przyglądając się wszystkiemu, co dzieje się na ulicy. Gdy zauważyła pomocnika BVB, uśmiechnęła się blado i zeszła z parapetu. 
- Nie przeszkadzam? - zapytał cicho. 
- Ty nigdy - odpowiedziała i obdarzyła przyjaciela ciepłym uśmiechem. Oboje usiedli na jej olbrzymim łóżku. 
- Coś się stało? - powiedział z troską 23-latek. 
- Nic takiego... - rzekła wymijająco. - Nie pytaj, dobrze? 
- Jasne - odparł - słuchaj, mam pytanie. Dzisiaj jest impreza u Marco, nie poszłabyś ze mną? 
- Nie wiem czy to dobry pomysł Nuri - opowiedziała z grymasem. 
- No chodź, poznasz kilku ludzi, będzie fajnie. Obiecuję - przyrzekł. 
- Jeśli tak... - zaśmiała się. - To pójdę - zgodziła się. 
Dobrze wiedziała, że tam go spotka, ale kiedyś musi z nim porozmawiać...

2 komentarze:

  1. świetne ! genialne po prostu !
    wciąga to jak nie wiem ! taki tajemniczy ten rozdział...ale i tak mi się podoba. jestem bardzo ciekawa co się wydarzy w następnym rozdziale i czy wydarzy się coś na imprezie u Reusa ! matko ! nie doczekam się chyba ! mam nadzieję że prędko dodasz nowy rozdział !
    jesteś świetną pisarką !
    pozdrawiam, Patrycja

    ps. zapraszam też do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :-)
    Bardzo dobrze mi się czyta loco piszesz.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział, miłe widziany komentarz.

    OdpowiedzUsuń